François Claudius Koenigstein,


znany jako Ravachol, (1859-1892), był francuskim anarchistą.

Syn duńskiego ojca (Jean Adam Koenigsten) i francuskiej matki (Marie Ravachol), przyjął nazwisko panieńskie matki, po tym jak ojciec opuścił rodzinę gdy miał zaledwie osiem lat. Od tego czasu utrzymywał swoją rodzinę: matkę i trójkę rodzeństwa. Znalazł pracę jako asystent farbiarza, którą potem stracił. Był bardzo biedny przez całe swoje życie. By dorobić grał na akordeonie. Po latach trudności wybrał przestępczy styl życia w celu przetrwania.

Ciężka młodość, spędzona na przemierzaniu Francji w poszukiwaniu pracy i dostawaniu ochłapów, nauczyła go nienawiści do kapitalizmu. Czytanie Le Juif Errat Egugene’a Sue’a i obecność w kółku kolektywistycznym zrobiła z niego przekonanego ateistę i socjalistę. Dalsze zdobywanie wiedzy sprawiło, że wybrał anarchizm jako swoją ścieżkę przeciwko systemowi kapitalistycznemu.

W maju 1891, w Fourmies miała miejsce manifestacja robotników o ośmiogodzinny dzień pracy. Policja otworzyła ogień w kierunku tłumu, rezultatem czego było dziewięć zgonów pośród demonstrantów (w tym kobieta i dziecko). Tego samego dnia, w Clichy, wybuchł poważny incydent w pochodzie w którym brali udział anarchiści i trzech zostało zabranych na komisariat policji. Na komisariacie zostali przesłuchani i pobici. Dwóch z trzech zostało skazanych na więzienie mimo wątpliwej sytuacji.

Wydarzenia te, jak również ciągłe represje przeciwko komunardom, trwające od czasu insurekcji Komuny Paryskiej w 1871, zradykalizowały Ravachola i popchnęły w kierunku aktów terroryzmu. Najsłynniejszą jego akcją było wysadzenie domów sędziego oraz prokuratora, którzy skazali anarchistów uczestniczących w demonstracjach 1 maja. Nie zabił nikogo w tych atakach, lecz wyrządził znaczne szkody. Sprzedany przez pracownika restauracji nazywanego Lhérot, Ravachol został złapany. W zemście restauracja w której pracował Lhérot, została zaatakowana dzień przed jego rozprawą.

Został skazany na dożywocie za akty polityczne, lecz w kolejnej rozprawie na karę śmierci za zabójstwa które dokonał, mimo iż dwa z trzech były bardzo wątpliwe (jedno z nich Ravachol usprawiedliwił ubóstwem w jakim żył). Gdy wyrok został ogłoszony, jego jedyną odpowiedzą było: “Vive l'anarchie!

Ravachol stał się symbolem zdesperowanego buntownika. Na jego cześć napisana została piosenka la Ravachole, do melodii la Carmagnole.

***

Sądzony za morderstwo, po serii zamachów bombowych, Ravachol usiłował dać następującą przemowę, nie [po to] by zaprzeczyć swojej winie, ale wyjaśnić. Według ówczesnych sprawozdań, przerwano mu po paru słowach, a przemowa nigdy nie została wygłoszona. Został stracony wkrótce potem.

Mówię to, nie po to, by bronić siebie za czyny o które jestem oskarżany, bowiem to jedynie społeczeństwo samo w sobie jest za to odpowiedzialne, od momentu gdy w swojej strukturze umieściło człowieka w ustawicznej walce przeciw drugiemu. W zasadzie, czyż nie widzimy dziś, we wszystkich klasach i pozycjach, ludzi, którzy pragną, nie powiem śmierci, ponieważ nie brzmi to dobrze, lecz niedoli im podobnym, jeśli tylko mogą uzyskać z tego korzyści? Na przykład, czyż szef nie ma nadziei na śmierć konkurenta? I czyż nie wszyscy biznesmeni liczą, że będą jedynymi, którzy cieszyć się będą przewagą, którą daje im ich zajęcie? Czy w celu uzyskania zatrudnienia, bezrobotny pracownik nie liczy, że z jakiegoś powodu, ktoś kto prace ma, zostanie z niej wyrzucony? Tak więc, w społeczeństwie, w którym takie wydarzenia mają miejsce, nie ma powodów by dziwić się typowi działań, o które jestem oskarżany, a które są niczym innym jak logicznym następstwem walki o byt ludzi, którzy są zmuszeni wykorzystać wszelkie dostępne środki by przeżyć. A poniewaz każdy może liczyć tylko na siebie, czyż nie jest zmuszony myśleć: "Cóż, skoro tak się rzeczy mają, więc jeśli będę głodny, nie mam powodu wahać się by użyć wszelkich dostępnych mi środków, nawet przy ryzyku spowodowania ofiar! Czy szefowie, gdy zwalniają robotników z pracy, martwią się czy umrą oni z głodu czy też nie? Czy ci , którzy żyją w dostatku przejmują się tymi, którym brakuje na podstawowe potrzeby"?

Są ludzie, którzy udzielają pomocy, lecz nie są oni w stanie pomoc wszystkim w potrzebie oraz tym, którzy umrą przedwcześnie z powodu różnego rodzaju niedostatków lub z własnej woli, od samobójstw wszelkiego rodzaju, po to by położyć kres nędznej egzystencji i nie musieć znosić głodu, nieustannego wstydu i upokorzeń, bez nadziei na zobaczenie ich kresu. Dlatego też istnieją rodziny, które uśmiercają swe dzieci, by nie widzieć jak cierpią, i kobiety, które w obawie, że nie będą w stanie wyżywić dziecka, nie wahają się zniszczyć w swym łonie owocu miłości.

I wszystkie te rzeczy dzieją się w samym środku obfitości wszelkiego rodzaju towarów. Moglibyśmy zrozumieć, gdyby działo się to w kraju, gdzie wyrobów brakuje, gdzie panuje głód. Ale we Francji, gdzie rządzi dostatek, gdzie sklepy są pełne mięsa, piekarnie chleba, gdzie odzież i buty piętrzą się w magazynach, gdzie są puste, nie zajęte lokale?! Jak ktokolwiek może przyjmować, że wszystko jest dla dobra społeczeństwa, kiedy zaprzeczenia tego są tak łatwo dostrzegalne? Wiele jest osób, którym żal ofiar, ale które powiedzą wam, że nie są w stanie nic na to poradzić. Niech każdy radzi sobie jak tylko potrafi! Tylko co może zrobić, jeśli pracuje i doświadcza braków, a co dopiero, gdy tą pracę straci? Zostaje mu tylko umrzeć z głodu. Potem rzucą tylko parę pobożnych słów na jego grób. To właśnie coś, co chcę zostawić innym. Wolę stać się handlarzem towaru z przemytu, fałszerzem, mordercą, zamachowcem .Mógłbym żebrać, lecz jest to poniżające i tchórzliwe, nawet karane prawnie, z biedy uczyniono przestępstwo! Gdyby wszyscy ci, co są w potrzebie, zamiast czekać WZIĘLI to czego potrzebują, gdziekolwiek i jakimikolwiek środkami, wtedy ci, którym nic nie brakuje mogliby zrozumieć być może trochę szybciej, że niebezpieczna jest chęć utrzymania uświęconego porządku społecznego, gdzie zgryzota jest trwała, a życie w każdej chwili zagrożone.

Szybko zrozumiemy, że anarchiści mają rację, gdy mówią, że aby mieć moralny i materialny pokój, zniszczone muszą być przyczyny rodzące występek i przestępców. Nie osiągniemy tego powstrzymując tego, który zamiast powolnej śmierci spowodowanej niedostatkiem, który musiałby znosić, bez nadziei na jego koniec, wybiera, jeśli tylko ma odrobinę energii, by przemocą wziąć to co mu zapewni byt, nawet pod groźba śmierci, która położyła by tylko kres jego cierpieniu.
(…) I to właśnie dlatego popełniłem czyny, o które jestem oskarżany, a które są niczym innym, niż logicznym następstwem barbarzyńskiego stanu społeczeństwa, w którym zaostrza się rygorystyczne prawo zajmujące się tylko skutkami, nie ocierając się nawet o przyczyny. Jest powiedziane, że trzeba być okrutnym by zabijać, lecz ci, którzy to mówią, nie widzą, że decydujesz się na to by samemu uniknąć takiego losu.

W ten sam sposób wy, członkowie ławy przysięgłych, bez wątpliwości skażecie mnie na śmierć, ponieważ uważacie to za konieczne, moja śmierć będzie źródłem zadowolenia dla was, którzy nienawidzicie widoku rozlewu krwi; lecz gdy myślicie, iż użytecznym jest by płynęła po to, ażeby zapewnić bezpieczeństwo waszej egzystencji, nie wahacie się bardziej niż ja, ale z tą jedną różnicą: wy robicie to bez żadnego ryzyka, podczas gdy ja działałem ryzykując swoim życiem.
Tak więc panowie, nie przestępców należy osądzać, tylko zniszczyć przyczyny przestępczości! Podczas tworzenia artykułów kodeksu karnego, legislatorzy zapomnieli, że nie atakują przyczyn, lecz same tylko skutki, tak więc w żaden sposób nie niszczą one przestępczości. Póki istnieją przyczyny, przestępcy dalej bedą istnieć- podczas gdy dziś zniszczycie jednego, jutro dziecięciu kolejnych się narodzi.

Cóż zatem potrzeba? Zniszczyć ubóstwo, to nasienie zbrodni, zapewniając wszystkim zaspokojenie ich potrzeb! Nie jest to trudne do realizacji! Wszystko co potrzeba to ustanowić społeczeństwo na nowych zasadach, gdzie wszystko będzie wspólnie zarządzane, i gdzie każdy produkując według swoich sił i możliwości, dostanie tyle ile potrzebuje. Wtedy, i tylko wtedy nie zobaczymy już żebrzących o kawałek metalu, którego stali się ofiarami i niewolnikami! Nie będziemy już widzieć kobiet oddających swe wdzięki jak zwykły towar w zamian za ten sam metal, który często uniemożliwia rozpoznanie czy uczucie jest szczere; ani ludzi zabijających by go zyskać. Trzeba być naprawdę głupim, by nie widzieć, że przyczyna wszelkich zbrodni jest zawsze ta sama.

Tak, powtórzę to: to społeczeństwo tworzy przestępców, a wy, ławo przysięgłych, zamiast oskarżać powinniście użyć swej inteligencji i siły by przekształcić społeczeństwo. Za jednym zamachem zmieciecie przestępczość. A wasza praca, poprzez atakowanie przyczyn, będzie pełniejsza i owocniejsza niż wasza sprawiedliwość, która sama się umniejsza poprzez karanie skutków.

Jestem tylko niewykształconym robotnikiem, ale ponieważ żyłem życiem biedaka, bardziej niż burżuje odczuwam niegodziwość waszego represyjnego prawa. Kto dał wam prawo do zabijania lub więzienia człowieka, który jest zmuszony wziąć to, czego mu braknie by móc przeżyć?
Pracowałem, aby zapewnić byt sobie i rodzinie; tak długo jak ja i moja rodzina nie cierpieliśmy zbytnio, pozostawałem, jak to określacie, uczciwy. Jednak praca stała się nieosiągalna, a wraz z bezrobociem nadszedł głód. Wówczas, wielkie prawo natury, władczy głos, który nie przyjmuje odmowy, instynkt przetrwania, zmusiło mnie do popełnienia niektórych przestępstw i wykroczeń, o które jestem oskarżany i do których się przyznaję.

Sądźcie mnie, panowie ławnicy, lecz jeśli mnie zrozumieliście, podczas procesu osądzacie wszystkich pechowców, z których ubóstwo, połączone z wrodzoną dumą, stworzyło przestępców, a z których dostatek i beztroska uczyniła by uczciwych ludzi.

W inteligentnym społeczeństwie, z pewnością wyszli by na ludzi!

Tekst pochodzie ze strony marxist.org. Tłumaczył Świeży.
 

Copyright 2008 All Rights Reserved Revolution Two Church theme by Brian Gardner Converted into Blogger Template by Microebook.com